Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 2 lipca 2012

… krótki tekst o lęku, z którym każdy człowiek, od czasu do czasu, się spotyka. Nie byłoby w tym żadnego problemu, gdyby nie to że niekiedy przeszkadza on nam normalnie żyć i cieszyć się każdą chwilą i planować przyszłość… W sposób szczególny napisany jest z myślą o kobietach…


 Lęk

         Bardzo trudno nie spać po nocach, następnego dnia źle wygląda świat i ja.
Obawiam się ludzi, bo za dużo ode mnie chcą, lękam się ich sposobu myślenia, zmuszania mnie do tego, abym była taka jak oni sobie wyobrażają.
Nie mogę zasnąć na myśl o tym, co ma nastąpić za tydzień, za parę dni, choć przecież powinnam być szczęśliwa i zadowolona a ja się tak bardzo boję…
Sama siebie nie znam i brak mi odwagi, aby się czegoś o sobie dowiedzieć.
Niby wiem, że nad wszystkim panuję, ode mnie wiele zależy, ale ciągle bez pewności siebie i ciągle drżąca ze strachu…przed sobą? Może przed przyszłością? Może przed nim? Bojąca się tak bardzo odpowiedzieć sobie na to pytanie…
Strach mnie zamyka. Zamyka oczy- nie chcę dostrzec żadnej nadziei dla siebie i znika z zasięgu oczu odwaga by żyć. Zamyka usta-nie można wszystkiego powiedzieć, bo co sobie ktoś pomyśli…Zamyka dłonie- nie podniosę siebie, aby dalej nie trwać w tym co mnie poniża i mnie tak strasznie rani i uwiera…Zamyka moją wyobraźnię, myślenie i fantazję- chroniąca siebie, drżąca kurczę się, żeby mniej bolało. Zamyka mnie całą- zrobię wszystko, żeby inni byli zadowoleni, nie pytali mnie za wiele, żeby zobaczyli, że jestem szczęśliwa…Zamyka moje serce-boję się, że jestem sama…dlatego, że sama…i zbyt słaba i bezbronna przed następnymi dniami…decyzjami…wyborami…osobami…
Łatwo jest mnie zranić niepotrzebnym i głupim słowem, bo lęk zabiera mi spokój wewnętrzny i równowagę. Zbyt dużą wagę im nadaję, zbyt się przejmuję, bo przecież nie czuję oparcia. Brakuje mi możliwości zwrócenia się o pomoc, tak zwyczajnie i prosto, bez skomplikowanych tłumaczeń.
Strach mnie ogranicza. Strach mnie rani. Strach mi dokucza. Strach mi przeszkadza.
Najtrudniej mi jest go nazwać. Sama sobie się dziwię, że lękam się nadać mu imię. Jednocześnie widzę wyraźnie jak wygląda. Lękam się tego, kiedy znów mnie dogoni i będzie mnie usidlał, a jednocześnie doskonale znam kalendarz kiedy i o jakiej porze ma przyjechać, czy też ma się wydarzyć coś ważnego. 

 Ekonomia uczuć, gdyby był taki przedmiot nauczania w szkołach, to z chęcią 
 wiele bym dała, aby poznać wartość poświęcenia, miłości, szlachetności i z 
 entuzjazmem dbała o to, by mnie nikt nie wykorzystał. Boję się tak wielu 
ludzi, może wydarzeń i spraw, ale wiem również i jestem przekonana, że moja  
 inteligencja pozwoli mi wyjść na prostą. Jeśli sama nie znajdę pomysłu to 
 następne dni przyniosą myśl lub odpowiedź na najbardziej zwariowane i 
 abstrakcyjne pytania. Jak to jest, że ten lęk pojawia się i paraliżuje mnie 
 bardzo i …nie wiadomo kiedy znów znika? Odbiera mi mowę – wypowiadam: 
 ę, ą , j…pojedyncze nic nieznaczące słowa i wyrazy. A przecież wiem, że 
doskonale dam sobie radę mówiąc o sobie i broniąc siebie. Chcę aby moje  
 zdanie się liczyło i było szanowane! Tak trudno przyznać się do błędu, ale nie 
eliminuje to mnie z możliwości walki o zwycięstwo. Jeśli coś mnie przeraża to  
 dopóty będę walczyć, aż pokonam słabość, niemożność czy cokolwiek innego. 
Otwarta na przyszłość muszę kształcić się, by nie bać tego co przede mną i  
bardziej szukać sposobów, aby dać radę przeciwnościom. Także w sobie, ale i 
ratunku szukając po za sobą. Mam przed sobą cel-w sercu i pamięci. Wytrwale uczę się 
zmieniać siebie i zmieniać świat wokół mnie. Czy lęk lub lęki miną? To część 
         ego- taka jestem…Na ten czas i na tę chwilę… co dalej? Pan Bóg jeden wie…